Kubańczycy z reguły kojarzą Polskę, albo przynajmniej kiwają głową, by takie sprawiać wrażenie. Wiedzą, że to gdzieś przy Czechosłowacji [sic!], że kiedyś nasze kraje żyły w dość dobrej komitywie i że mamy Lewandowskiego. My o Kubie wiemy niewiele więcej. Że tańce, że rum, że cygara, że komuna, że słońce. Do ogólnej orientacji wystarczy, ale już kiedy tam jedziemy przyda się nieco więcej szczegółów. Zwłaszcza organizacyjnych, by jak najlepiej wykorzystać spędzony na wyspie czas. Przed Wami kilka naszych spostrzeżeń, czyli drugi po pierwszym z postów "praktycznych".
28 marca 2018
25 stycznia 2018
Kuba praktycznie [część I]
Nasze podróżnicze marzenie spełniło się. Polecieliśmy na wyspę starych samochodów, innego ustroju politycznego, kolorowych fasad budynków, salsy i rumu. Pocztówkowe wyobrażenia starły się z rzeczywistością. Z jakim wynikiem? Na pewno nie jest Kuba kierunkiem dla "dla początkujących", ale jeśli tylko ma się okazję zdecydowanie warto podjąć to wyzwanie.
2 stycznia 2018
Czego 2017 życzy 2018
Ostatnie ślady po imprezach znikają z ulic. Koniec świętowania, pora zabrać się za spełnianie noworocznych postanowień ;-). Nowy Rok jest już faktem. Zanim jednak zdążymy się z nim na dobre oswoić, sprawdźmy czego życzy nam wszystkim jego poprzednik.
26 maja 2017
Luksemburg – nuda na bogato
Z czego słynie Luksemburg? Zastanawialiśmy się lecąc tam na jeden dzień, przed wyruszeniem na Zanzibar. Skojarzenie mówiło – z luksusu, wujek Google – z pieniędzy i banków, relacje blogowe – sądząc po objętości i liczbie zdjęć – z kilku ładnych widoczków w centrum. Przesiadkowemu koniowi się w zęby nie patrzy – była okazja, jest zwiedzanie. Z resztą już raz byłam w mieście, w którym nic nie ma i coś tam jednak znalazłam – czy podobnie było i tym razem?
16 maja 2017
Dzień dobry Wietnam [ogólne wrażenia, plan podróży]
Niech mi ktoś powie jak to działa. Dopiero co cieszyliśmy się z zakupu biletów, a tu minęło 10 miesięcy po tym, jak z Wietnamu wróciliśmy. Niektórym zdążyliśmy pokazać zdjęcia i opowiedzieć kilka wietnamskich anegdot, ale większość wspomnień z braku czasu zachowaliśmy tylko dla siebie. Najwyższa pora na pierwszy wpis, zwłaszcza, że narodziła się dobra okazja.
31 grudnia 2016
Cześć, dwa-tysiące-jeden-i-sześć!
Podobno tylko blogerzy, którzy nie mają nic do publikowania, wrzucają podsumowania roku. Na citibrejku od kilku miesięcy hula wiatr i gdybym przygotowywała wpis "Co mi nie wyszło w 2016?" na pewno bym o tym wspomniała. Uderz w stół, a nożyce się odezwą? Niezupełnie. To nie przytoczona opinia zachęciła mnie do napisania. Po prostu 2016 uważam za udany i nie chcę, by minął bez blogowego śladu. Przed północą nie zdążyłam, ale od czego jest funkcja ustawiania daty publikacji na wsteczną... ;-).
28 maja 2016
Pamiętnik z Lloret de Mar
Niewielkie miasto na Costa Brava owiane legendą. Niezapomniane imprezy, godne zapomnienia wieczory kawalerskie, słońce na plaży i słoneczko Polsatu. To ostatnie ze względu na realizowany w mieście program – nie kulinarny i nie przyrodniczy – kojarzony z hasłem „mięsny jeż”. Co nas przywiało to tego hiszpańskiego Mielna? Również legenda, ale całkiem inna.
Subskrybuj:
Posty (Atom)