Nigdy nie lubiłam kupnych mazurków. Wyglądają nieźle z tymi wszystkimi dekoracjami i kształtami, ale smakują podobnie do niczego, nie mówiąc już o tym, co mają w składzie. Za każdym razem kiedy nabierałam się na lukrową obietnicę kończyło się gorzkim posmakiem tandety. W końcu wzięłam sprawy w swoje ręce i dokonałam własnej mazurkowej rewolucji. Jeśli macie silna wolę i będziecie potrafili powstrzymać się po jednym (dwóch, trzech) kawałkach to polecam - przepis w dalszej części posta.
Przepis na spód mazurka podpatrzony u genialnej Olgi Smile. Ze względu na brak siemienia w lodówce i duży zapas jajek przerobiłam na wersję bardziej tradycyjną. Mąkę jaglaną dostałam niedawno od firmy Incola, wraz z kilkoma innymi produktami bezglutenowymi. Czekała na swoja kolej w wypróbowaniu dość długo, jednak dla takiej roli warto było ;-). Wierzch mazurka można wykończyć na wiele sposobów - podaję wypróbowane dwie propozycje.
BEZGLUTENOWY MAZUREK JAGLANY
SKŁADNIKI
SPÓD - CIASTO
- 200 g mąki jaglanej (u mnie: taka)
- 100 g kaszki kukurydzianej
- 80 g mąki ziemniaczanej
- 3 jajka
- 150 g masła lub margaryny (u mnie: masło klarowane)
- 2 łyżka cukru
- szczypta soli
- 200 g suszonych moreli
- sok pomarańczowy
- 300 g suszonych śliwek
- 80 g gorzkiej czekolady
- pół szklanki wody
1. Mikserem mieszamy składniki: mąkę jaglaną z kaszką kukurydzianą, mąką ziemniaczaną, miękkim masłem, cukrem i solą. Dorzucamy jajka, mieszamy dość dokładnie (masa będzie dość miękka).
2. Kiedy składniki się połączą, wkładamy ciasto do lodówki na około 45 minut.
3. Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni.
4. Na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia wylepiamy prostokąt (grubość około 0,4 cm). Można narysować sobie prostokąt na papierze albo robić to "na oko" jak ja. Ciasto dość mocno się klei, ale pozwala na ukształtowanie.
5. Wstawiamy ciasto do piekarnika na około 20-25 minut, pilnując aby nie przypiekło za bardzo.
6. Wyciagamy z piekarnika i studzimy.
7a. Wierzch jasny: morele zalewamy sokiem pomarańczowym i zostawiamy na noc aby napęczniały. Następnego dnia odcedzamy owoce i blendujemy na gładką masę.
7b. Wierzch ciemny: do garnka wrzucamy śliwki, zalewamy woda i gotujemy pod przykryciem do miękkości (około 10 minut). Dorzucamy połamaną w kostki czekoladę i mieszamy do rozpuszczenia. Blendujemy masę do uzyskania upragnionej gładkości (jeśli jest za gęsta można dodać trochę wody).
8. Masą smarujemy mazurka i dekorujemy ulubionymi bakaliami (u mnie: słonecznik, migdały, jagody goi, płatki kokosowe). Przed podaniem przechowujemy w lodówce, by wierzch się utwardził, a ciasto lekko nabrało wilgoci.
KOMENTARZ
Niezależnie od tego na jakiej diecie jesteście (i czy w ogóle na jakiejkolwiek), jakich składników pokarmowych unikacie i co pojawi się na Waszych stołach, życzę Wam aby to były bardzo odżywcze Święta. Odżywcze duchowo. Niech dostarczą Wam wewnętrznej energii do zmian na lepsze - w Waszym życiu, relacjach, postrzeganiu siebie. Radosnego Alleluja!
Nie powiem, wygląda bardzo smakowicie. Ale ja z kolei zawsze nabieram się na jakąś sklepową tandetę. Nigdy w zasadzie nie jadłem dobrego mazurka, dlatego też pewne się zraziłem i nie bardzo mam ochotę ani tym bardziej potrzebę jedzenia tego ciasta. Ale z przepisu spróbuję skorzystać :)
OdpowiedzUsuńJa też wiele razy się nabierałam. Oczy chciały :D. Potem myślałam, że zrobienie takiego mazurka jest pewnie strasznie pracochłonne i czasochłonne. Okazuje się, że niekoniecznie. Zdrowszych alternatyw wierzchu jest sporo, ale zawsze można też posmarować gotowym kajmakiem z puszki (żałuję, że nie jest mi już pisany przez alergię na mleko, heh), ozdobić i gotowe :)
Usuń