Jak już wielokrotnie podkreślałam, jedzenie to dla mnie nieodłączna część podróżowania i poznawania nowych miejsc. Wyjątkowo udaną destynacją w kategorii SMAKOWANIE okazała się Gruzja. Pełna tajemniczo brzmiących i nietypowo wyglądających dań, kuchnia gruzińska może początkowo wydawać się trudna do ogarnięcia, jednak zdecydowanie warto podjąć to wyzwanie - chociażby z pomocą ściągi, którą znajdziecie w niniejszym poście. Nagrodą za odwagę będzie poszerzenie wrażeń smakowych o zupełnie nowe doznania.
PRZEDSMAK
Z kuchnią gruzińską miałam już pewną styczność w Polsce. Będąc we Wrocławiu czy Krakowie, starałam się zorganizować czas tak, by na obiad wpaść do któregoś z Gruzińskich Chaczapuri. Rozsmakowałam się w potrawie z nazwy knajpki - wytrawnemu plackowi, nadziewanego serem. Bardzo dobrze kojarzyły mi się też gruzińskie wina, jednak na tym kończyła się moja wiedza na temat kulinariów kaukaskich.
chaczapuri |
PRZYGOTOWANIA
Szykując się do marcowej wyprawy, postanowiłam zgłębić temat bardziej dokładnie po to, by wiedzieć czego koniecznie muszę spróbować na miejscu. Dowiedziałam się, m.in. z TEJ strony, że w Gruzji mogę spodziewać się dań z duszonych warzyw, z dużą ilością mięsa, ale też ciekawego pieczywa - pszennego, jak również z niespotykanej w Polsce białej kukurydzy. No i orzechy, dodawane niemal do wszystkiego - przystawek, dań głównych i deserów. Brzmi dobrze, ale jak zapamiętać te dziwne nazwy?
chinkali z mięsem |
Pomysłem, który sprawdził się w naszym przypadku był przygotowany wcześniej, wydrukowany
"słowniczek". W wielu
restauracjach nie ma menu pisanego łacińskim alfabetem, można było więc
zapytać o konkretne danie (podane nazwy są najczęściej spolszczeniem, jednak brzmią podobnie jak w oryginalnej wersji językowej). Listę wklejam poniżej - polecam wybierającym się do Gruzji, jak również innym kulinarnym zapaleńcom :-).
tradycyjna sałatka z sosem z orzechów i octu winnego |
SMAKOWANIE GRUZJI
abchazura - pikantne pulpety
aczma - adżarska lasagne (zapiekane chaczapuri, w smaku bardziej przypominające makaron)
adzhika/adżika - pasta z czerwonej papryki z dodatkiem soli,czosnku, ziół oraz orzecha włoskiego; ostry dodatek zaostrzający smak
adżapsandali - duszone bakłażany z warzywami
basturma - grillowane marynowane lub suszone wołowe
bozbashi - zupa z jagnięciny
chaczapuri - pszenny placek/chlebek w przeróżnych wersjach, najczęściej ze słonym serem, podawany na ciepło
chaczapuri adżaruli - chlebek jak wyżej, ale w kształcie łódki z jajkiem i masłem
chakapuli - duszone kotlety jagnięce
chakhokhbili - zupa warzywna z kurczakiem i ziołami (oryginalnie bażant; obecnie zdarzają się wersje z rybą)
chinkali - pierogi w kształcie sakiewki z mięsem (najczęściej baranina) i rosołem; występują też z grzybami, czy serem
chikhirtma - rozgrzewająca zupa z kurczaka, z dużą ilością kolendry i cebuli, lekko kwaskowa dzięki dodatkowi octu winnego
chmeli suneli - gruzińska mieszanka przypraw, m.in. bazylia, papryka, szafran
czacza - miejscowy bimber
cziszdwari - serowy placek z białej mąki kukurydzianej, najczęściej w kształcie kwiatka
cziżi-biżi - jajeczna fantazja z tym, co akurat pod ręką (najczęściej pomidory, przyprawy gruzińskie, ser)
czmeruli/chkmeruli - kurczak w sosie czosnkowym
czurczchela - gruzińskie słodycze z orzechów zawieszonych na sznurku i otoczonych gęstym sokiem owocowym, wyglądają jak kiełbasa
dolma/tolma - danie w stylu polskich gołąbków: zawiniątko z mięsa baraniego z ryżem, otoczone liśćmi winogron
doszorwa - zupa na maconi (rodzaj jogurtu) z czosnkiem i ziołami
elardżi - rodzaj puree z ziemniaków, z serem podpuszczkowym i ziołami
garochis supi - zupa z zielonego groszku
gupta - przystawka z puree z czerwonej fasoli, zblendowanego z przyprawami, orzechami i czosnkiem
gomi - kasza kukurydziana na ciepło lub zimno z serem sulguni
gozinaki - słodki blok z orzechów (najczęściej włoskich) sklejonych miodem i cukrem pudrem
gwezeli - pszenne pierożki z jajkiem i serem, zapiekane
kaszi/khashi - gulasz z flaków
kaurma - zapiekanka z ziemniaków, robiona na patelni; z jajkami, cebulą i zieleniną
kawa po batumsku - parzona w specjalnym tygielku (dżezwa); sekretem jest wcześniejsze uprażenie ziaren kawy z czosnkiem, a następnie zmielenie jej
kawa po królewsku, z Achalciche - parzona w dżezwie, zabielana kremem z żółtek ubitych z cukrem, tworzących fantazyjne esy-floresy
kikliko - pszenne grzanki z jajkiem
kirkażi - sałatka z czerwonej fasoli z sosem orzechowym
kiszmisziani - rodzynkowe ciasteczka
kharcho - zupa z wołowiny z ziołami, dosyć pikantna
kuchmachi - podroby z kurczaka z orzechami
kupati - małe pieczone kiełbaski
kweri - wytrawne pierogi z serem
lobio - potrawa z fasoli z dodatkami, w różnych postaciach – np. pasty czy zupy
makvali - sos jeżynowy
mczadi - placki z mąki kukurydzianej z białej kukurydzy
mcwadi - szaszłyki mięsne
nazuki - słodki drożdżowy chlebek, coś jak polskie pieczywo „mleczne”
niortskali - sos czosnkowy
oraguli dzmarszi - łosoś w sosie octowym
pamidvris satsebela - sos pomidorowy
pchali/pkhali - potrawa z gotowanych i rozdrobnionych warzyw w orzechowym sosie
pelamushi - winogronowy deser, przypomina budyń lub kisiel
pkhali - drobno posiekane liści buraków lub szpinaku wymieszane z pastą orzechową, ziarnami granatu i różnymi przyprawami
satsivi - indyk z sosem orzechowym
shoti - najpopularniejsze pszenne pieczywo gruzińskie, wyglądające jak bagietka rozpłaszczona w środkowym odcinku
sulguni - regionalny ser, podawany jako przystawka, najczęściej zapiekany
szakarlama - ciasteczka migdałowe
szeczamandi - wegetariańska zupa na bazie mleka, zagęszczana, podawana na słodko lub wytrawnie
szemtsvari kalmachi - grillowany pstrąg z estragonem
tevzi kindzmarshi - ryba na zimno w sosie kolendrowym
tewzys supi - zupa rybna z warzywami
tkemali - sos śliwkowy
chlebki mczadi i zupa chikhirtma |
DEGUSTACJA
Najbardziej przypasowały mi smażone bakłażany z pastą z orzechów, chlebki mczadi, sałatka z ogórków i pomidorów, no i oczywiście chaczapuri. Męska część ekipy chwaliła sobie szaszłyki, abchazurę i kharcho [czyt. charczo] - wiadomo, mięsożercy ;-).
smażone bakłażany i rybki w panierce |
Zaskoczyła mnie kwaskowość wielu potraw (dodatek kolendry i octu winnego), duża ilość soli (sery solankowe), jak również to, że może smakować mi fasolowa, której szczerze nienawidzę (gruzińskie lobio jest zupełnie inaczej przyprawione, bardziej wyraziście, lekko na ostro). Menu restauracyjne nie oferowały zbyt wielu deserów, ale udało się nam skosztować tradycyjnych czurczcheli, jak również owocowych "płatów" kupionych na targu. Nie powiem, aby stały się moimi "smakami życia", ale na pewno warto spróbować czegoś tak odmiennego od naszych europejskich słodkości, chociażby pod względem wyglądu ;-).
czurczchele (wiszą u góry) |
PRZESYT ...I NIEDOSYT
Smakowitość gruzińskich potraw i chęć spróbowania wszystkiego, w połączeniu z bardzo przystępnymi cenami w restauracjach, skutkowały nieopuszczającym mnie niemal przez cały wyjazd poczuciem przejedzenia. I choć czasem brzuchowi było ciężko to na cztery dni zawarłam z nim pakt: pozwól mi tu próbować jak najwięcej, a w Poznaniu przepraszamy się ze zdrową dietą. Są rzeczy ważniejsze niż sztywne przestrzeganie zasad, zwłaszcza w kraju, w którym do wielu z nich podchodzi się bardzo elastycznie. Ale o tym w kolejnych postach na temat Gruzji, z której dopiero przyleciałam i do której już mam ochotę wrócić ;-).
Słowniczek potraw to must have każdego wyjazdu do Gruzji. Bez tego biedny turysta będzie zdany wyłącznie na los ;)
OdpowiedzUsuńno, chyba, że jest fanem Tolkiena i umie czytać gruzińskie "runy" ;D
Usuńale ta sałatka z sosem orzechowym była pyszna! zjadłabym :D
Usuńjadłabym! a to słodkie, to jak smakuje?
OdpowiedzUsuńwaśnie gruzja kojarzyła mi się z bakłażanem i orzechami włoskimi przede wszystkim. i z buraczkami. też na wyjazdach jem jak najwięcej, chociaż na co dzień bywam do przesady upierdliwa z przestrzeganiem pór i składu posiłków ;)
sto lat temu nawet zrobiłam chaczapuri, ale mi się przypaliło ;d
czurczchele smakują jak mało słodkie stwardniałe żelki haribo, z orzechami w środku :]. wraz z kolejnymi kęsami nabierają nieco smaku i słodkości. spodziewałam się, że będą bardziej snickersowe, z karmelem, a są takie żelowate. fajne są za to te owocowe płaty. no i próbowałam gozinaki z ziaren słonecznika - podobne słodycze pod inną nazwą można kupić u nas (najczęściej z orzechów arachidowych), całkiem spoko :).
Usuńmiałam kiedyś okazję wypróbować dania w krakowskim Chaczapuri i szczerze mówiąc mnie ono nie zachwyciło... Jednak naczytałam się tyle pozytywów o pysznym gruzińskim jedzonku, że uznałam, że knajpie mógł się trafić "zły dzień", a jedzonko prosto od znawców, znaczy się lokalsów na pewno będzie przepyszne ;) Czatuję na jakies bilety do Gruzji, bo ciągnie mnie tam niesamowicie :) Ze wzgledu na jedzenie m.in. ;)
OdpowiedzUsuńjedzenie gruzińskie-gruzińskie jest zdecydowanie lepsze niż polskie-gruzińskie, mam nadzieję że uda się upolować bilet, bo naprawdę warto - kulinarnie i nie tylko :)
Usuńwłaśnie gruzińskie jedzenie do powód dla którego chcę odwiedzić ten kraj.. od dwóch lat jest na mojej TOP liście miejsc, w których trzeba być;)
OdpowiedzUsuńo tak, jedzeniowo to był chyba najlepszy wypad jak dotąd :). i jeszcze te ceny! za nie więcej niż 20 złotych można się najeść do granic możliwości i popić domowym winem :D
Usuńojej, ależ mi narobiłaś smaka na chaczapuri! ;) gruzja jest super, włączając w to jedzonko. wina, hmm, te pite na miejscu faktycznie były pyszne, ale te kupowane tu po powrocie, jakoś nie zachwycają... pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNajśmieszniejsze jest to, że Gruzini praktycznie nie znają takich butelkowanych win. Kupiliśmy jedno takie w sklepie i nie mogliśmy się do niego dostać, bo nikt nie miał korkociągu, nawet w sklepach :D. Za to wszędzie, łącznie z targowiskami, dostać można było wino własnej roboty. Bardzo przyjemne w smaku :)
OdpowiedzUsuńKurde to jedzonko mnie ostro zachęcą by tam pojechać :) W Poznaniu w "galerii z paluchem" na Marcinkowskiego podobno jest gruzińska knajpa i podobno całkiem przyzwoite/podobne do oryginalnych żarełko robią. Zbieram się od dłuższego czasu by tam wybrać i wciąż nie mogę dość :)
OdpowiedzUsuńWczoraj pojawiły się tanie bilety Wizza, może jeszcze coś się da upolować :-). O knajpie w Poznaniu słyszałam, ale jeszcze nie miałam okazji przetestować. Teraz czuję, że muszę - dla porównania :D. Pewnie jak tam w końcu dotrę to pokuszę się o relację.
Usuńprzez 10 dni w Gruzji ani razu nie poczułam głodu - jadłam zanim zdążyłam zgłodnieć, bo gruzińska kuchnia po prostu zachwyca! Nawet chleb był przepyszny, a w Kazbegi miałam okazję obserwować wypiek chleba w tradycyjnym piecu - niesamowite. Polecam Gruzję każdemu, dla kogo watek kulinarny jest w podróżach równie ważny jak zwiedzanie.
OdpowiedzUsuńHa ha, dokładnie miałam to samo - zgłodniałam dopiero w Poznaniu, patrząc na te fotki :D. Zgadzam się z Twoją rekomendacją w 100% :-)
OdpowiedzUsuń