Mówi się, że przeciętny facet myśli o seksie co 7 sekund, a przeciętna kobieta co 30 minut o jedzeniu. Jak ze wszelkimi "przeciętnościami" ma się to pewnie nijak do rzeczywistości, czego sama jestem dowodem. O JEDZENIU myślę znacznie częściej. Kiedy jestem głodna robię się rozdrażniona i żadne atrakcje turystyczne mnie nie interesują tak, jak najbliższa knajpka z lokalnymi daniami. Jest na to nawet wytłumaczenie naukowe, o czym pisał mój ulubiony Maslow [robiłam o jego teorii potrzeb prezentację na pierwszym roku studiów, co bardzo miło wspominam]. Jak przygotować się do wyjazdu pod kątem żywieniowym? Skąd czerpać informacje o tym, gdzie dobrze zjeść i nie wydać na to fortuny? Gdzie wpaść na obiad a gdzie na kawę i ciacho? Odrobinę naszego know-how na temat turystyki żywieniowej zdradzam w niniejszym poście.
1. PRZYGOTUJ ZAPASY
W bagażu podręcznym nie można przewozić napojów, jednak można przewozić jedzenie, z czego zawsze korzystam. Zdarzyło nam się co prawda, że wyrzucono nam francuski ser kupiony w Beauvais, jednak nigdy nie mieliśmy problemów z kanapkami, ciastem, czy innym "suchym prowiantem". Takie zapasy przydają się w drodze, po dotarciu na miejsce lub nawet później, w trakcie zwiedzania. Najczęściej zabieramy ze sobą:
2. ZASIĘGNIJ JĘZYKA
Przed wyjazdem przeszukaj internet, popytaj znajomych na temat tego co warto zjeść w danym miejscu. Przygotuj listę typowych potraw, z krótkim info z czego są zrobione - unikniesz nieprzyjemnej niespodzianki w postaci potrawy z czegoś, czego nie lubisz, lub czego nie możesz jeść, na przykład ze względu na alergię czy specyficzną dietę.
Kiedy będziesz wiedzieć co zjeść, sprawdź też gdzie zrobić to dobrze i tanio. Nasze główne źródła informacji na ten temat to:
Wyszukane rekomendowane miejsca nanieś na mapę, albo chociaż zanotuj gdzie mniej-więcej się znajdują. Uwzględnij odwiedzenie ich w planie zwiedzania. Potem, w szale odkrywania miasta, możesz nie mieć do tego głowy. Zaplanuj budżet, uwzględniając wydatki na jedzenie na każdy dzień.
4. BĄDŹ ELASTYCZNY
Plan planem, ale też nie dajmy się zwariować. Czasem o ciekawych miejscach możesz dowiedzieć się na miejscu, nawet w recepcji hostelu. Zapytaj, czy nie oferują zniżek dla swoich gości. Oczywiście, że taka rekomendacja może być grubymi nićmi szyta, ale czasem warto sprawdzić. No i oczywiście miej oczy szeroko otwarte i zdawaj się na intuicję - często najfajniej jest tam, gdzie widać najwięcej ludzi, zwłaszcza lokalsów. Staraj się trzymać zaplanowanego budżetu, ale też pozwól sobie czasem na coś ekstra. Nie wiadomo kiedy będziesz mógł ponownie skosztować np. zupy z łosia.
5. FOTOGRAFUJ (?) I SMAKUJ
Kiedy już trafisz do fajnej knajpki i zamówisz coś lokalnego, nie spiesz się. Choćby żołądek przyklejał Ci się z głodu do kręgosłupa, daj sobie chwilę na celebrowanie posiłku. Wykorzystaj wszystkie zmysły, by zbudować jak najpełniejsze wspomnienie wyglądu, smaku, zapachu i faktury potrawy. Jakkolwiek nie byłoby to pretensjonalne, czasem warto strzelić fotę tego, co zaraz znajdzie się w Twoim brzuchu. Po daniu za kilka minut nie pozostanie nic, a tak będzie potem co wspominać i dzieciom pokazywać ;-).
SMACZNEGO!
1. PRZYGOTUJ ZAPASY
W bagażu podręcznym nie można przewozić napojów, jednak można przewozić jedzenie, z czego zawsze korzystam. Zdarzyło nam się co prawda, że wyrzucono nam francuski ser kupiony w Beauvais, jednak nigdy nie mieliśmy problemów z kanapkami, ciastem, czy innym "suchym prowiantem". Takie zapasy przydają się w drodze, po dotarciu na miejsce lub nawet później, w trakcie zwiedzania. Najczęściej zabieramy ze sobą:
- kanapki (np. z jajkiem - białko zaspokaja głód na dłużej)
- kabanosy (trochę mięsa dla mięsożernego męża, ale i ja czasem się skuszę)
- muffinki (długo pozostają świeże, są wygodne w jedzeniu)
- banany (łatwo przyswajalne źródło energii, szybko zaspokajają głód)
- wafle ryżowe (szybka przekąska, długo zachowują świeżość)
- czekoladę gorzką (trochę przyjemności)
- pistacje/orzechy/migdały (ulubiona przekąska podczas lotu :)
2. ZASIĘGNIJ JĘZYKA
Przed wyjazdem przeszukaj internet, popytaj znajomych na temat tego co warto zjeść w danym miejscu. Przygotuj listę typowych potraw, z krótkim info z czego są zrobione - unikniesz nieprzyjemnej niespodzianki w postaci potrawy z czegoś, czego nie lubisz, lub czego nie możesz jeść, na przykład ze względu na alergię czy specyficzną dietę.
Kiedy będziesz wiedzieć co zjeść, sprawdź też gdzie zrobić to dobrze i tanio. Nasze główne źródła informacji na ten temat to:
- forum Fly4free, dział Jak dobrze zjeść i nie zbankrutować - bezcenna kopalnia wiedzy na temat fajnych miejscówek; korzystam i staram się rozbudowywać o własne rekomendacje
- serwisy: tripadvisor, foursquare - gdzie międzynarodowa społeczność ocenia restauracje i inne miejscówki
Wyszukane rekomendowane miejsca nanieś na mapę, albo chociaż zanotuj gdzie mniej-więcej się znajdują. Uwzględnij odwiedzenie ich w planie zwiedzania. Potem, w szale odkrywania miasta, możesz nie mieć do tego głowy. Zaplanuj budżet, uwzględniając wydatki na jedzenie na każdy dzień.
4. BĄDŹ ELASTYCZNY
Plan planem, ale też nie dajmy się zwariować. Czasem o ciekawych miejscach możesz dowiedzieć się na miejscu, nawet w recepcji hostelu. Zapytaj, czy nie oferują zniżek dla swoich gości. Oczywiście, że taka rekomendacja może być grubymi nićmi szyta, ale czasem warto sprawdzić. No i oczywiście miej oczy szeroko otwarte i zdawaj się na intuicję - często najfajniej jest tam, gdzie widać najwięcej ludzi, zwłaszcza lokalsów. Staraj się trzymać zaplanowanego budżetu, ale też pozwól sobie czasem na coś ekstra. Nie wiadomo kiedy będziesz mógł ponownie skosztować np. zupy z łosia.
5. FOTOGRAFUJ (?) I SMAKUJ
Kiedy już trafisz do fajnej knajpki i zamówisz coś lokalnego, nie spiesz się. Choćby żołądek przyklejał Ci się z głodu do kręgosłupa, daj sobie chwilę na celebrowanie posiłku. Wykorzystaj wszystkie zmysły, by zbudować jak najpełniejsze wspomnienie wyglądu, smaku, zapachu i faktury potrawy. Jakkolwiek nie byłoby to pretensjonalne, czasem warto strzelić fotę tego, co zaraz znajdzie się w Twoim brzuchu. Po daniu za kilka minut nie pozostanie nic, a tak będzie potem co wspominać i dzieciom pokazywać ;-).
SMACZNEGO!
Oddałam się zabawie z Liebster Blog Award i nominowałam do niej Twój blog :) Więcej szczegółów u mnie ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tej zabawy, ale z chęcią nadrobię :-). Dziękuję za uznanie!!
Usuńspecjalnie rano jak komentowalam to zrobilam profilaktycznie ctrl+c, ctrl+v zeby w razie czego mieć zapisane i w końcu nie dodałam komentarza? dobra, to lecę, jeszcze raz. bylo w ten deseń:
OdpowiedzUsuńjak dla mnie też jedzenie to superważna część zwiedzania i też nanoszę ew. lokalizacje na mapy i tak układam trasy zeby w porze posiłku akurat przechodzić koło punktu gastro :d
no i dobrą opcją jest zamawianie różnych rzeczy z partnerem i jedzenie tego na pół.
no i żal mi, bo jesteś kolejną osobą, która zachwala zupę z łosia w tallinnie, a ja jej nie jadłam!
tam gdzie lokalsi to najlepsza zasada. czasem nie jest to proste, ale warto zadać sobie nieco trudu, żeby doświadczyć tzw. nieba w gębie :) turystycznych knajp unikam jak ognia.
OdpowiedzUsuń