Pojechać do Rygi i mieć ochotę na więcej? Tak, to możliwe. Niekoniecznie frazeologicznie, ale w rzeczywistości - jak najbardziej. Stolicę Łotwy można zaserwować na różne sposoby, z czego kilku udało się nam udało się skosztować.
Do Rygi trafiliśmy tylko na jedną dobę, przy okazji naszej majówki nad Bałtykiem. Z Tallina do stolicy Łotwy pojechaliśmy autobusem Simple Express, w bardzo dobrej cenie (w jedną stronę udało nam się upolować bilet za 12 zł). Podróż zajmuje około 4,5 godziny, ale warunki w autobusie są całkiem komfortowe, więc nie ma co wybrzydzać, że to nie samolot (drobna autoironia), tylko korzystać.
Z całej naszej majówkowej wyprawy właśnie w Rydze było najcieplej, jednak do mojego temperaturowego optimum było daleko. Średnia temperatura w maju to 11 stopni, więc zmarzluchom takim jak ja polecam wybrać się na Łotwę w lipcu lub sierpniu, kiedy pogoda rozpieszcza, osiągając średnią wartość 17 stopni. Ale co by nie powiedzieć, w trakcie naszego pobytu cały czas świeciło słońce, więc czasem można było nawet poluźnić szalik ;).
Wysiadając na dworcu autobusowym nie można przeoczyć charakterystycznych łukowatych budynków, w których mieści się targowisko. Na tej ogromnej giełdzie kupić można przysłowiowe mydło i powidło, a także owoce, meble i dresy, ale najlepiej wpaść tam po ZEFIRKI. Te specyficzne ciacha pewnie nie oczarują Was smakiem. Są megasłodkie, piankowate i kleiste, ale podobno są typowym przysmakiem Rygi, więc spróbować warto. Być w Rydze i nie zjeść Zefirków to jak być w Bolonii i nie spróbować spaghetti. Oczywiście żartuję, ale można przetestować, albo chociaż kupić znajomym jako prezent z podróży - zwłaszcza, że cena przystępna.
RYGA BŁYSKAWICZNA
Mieszkańcy Rygi chyba bardzo szanują swój czas i energię, bo miasto wydaje się bardzo dobrze skomunikowane. Tylko kilka kroków od dworca autobusowego jest dworzec kolejowy, z którego też nie jest daleko do centrum. W tej świetnej lokalizacji, obok dworca głównego, znajduje się hostel, w którym się zatrzymaliśmy i który mogę polecić z czystym sumieniem - Riga Hostel. Warunki i wystrój niemal hotelowe, a śniadanie w cenie, nawet jeśli mało zdrowe (tosty z białego pieczywa, dżemy i czekolady), było całkiem miłym początkiem zwiedzania. Jeśli chodzi o szacunek do czasu, to bardzo podoba mi się patent z odliczaniem do zielonego światła na przejściu dla pieszych. Wiedząc za ile sekund nastąpi zmiana zdecydowanie łatwiej się czeka, zwłaszcza, że nie są to tak długie odcinki czasu jak w naszych polskich warunkach :).
RYGA Z CZEKOLADĄZwiedzanie Starego Miasta najlepiej rozpocząć od znajdującego się niedaleko opery Pomnika Wolności (Brīvības piemineklis). Stojąca się na szczycie obelisku rzeźba kobiety zwrócona jest twarzą na zachód, co ma symbolizować więź Łotwy z cywilizacją łacińską. Znajdujące się nieco niżej kamienne postacie wyraźnie różnią się od siebie, w zależności od kierunku na który patrzą - te, które kierują się na zachód stoją wyprostowane, jakby dumne, podczas gdy te, które skierowane są na wschód, mają opuszczone głowy i są powiązane łańcuchami. Nawiązuje to oczywiście do historii państw bałtyckich. Obok pomnika znajduje się niewielka wieża z zegarem - Laimas pulkestenis, która jest podobno miejscem spotkań mieszkańców (taki nasz poznański Pręgierz ;). Laima to miejscowa marka czekolady, całkiem popularnej na Łotwie, choć nie wyróżniającej się specjalnie - moim zdaniem - nadzwyczajnym smakiem swoich wyrobów.
RYGA A'LA UNESCO
Starówka w Rydze nie zajmuje dużej powierzchni, jednak jest zdecydowanie najpiękniejszą częścią tego miasta. O jej wartości świadczy m. in. to, że została umieszczona na liście dziedzictwa UNESCO. Architektura Starego Miasta zachwyca bogatymi zdobieniami i pastelową kolorystyką kamienic i obiektów sakralnych.
RYGA KATEDRALNA
W Rydze znajdują się trzy katedry - rzymskokatolicka katedra Świętego Jakuba, Rīgas Doms, katedra protestancka, a także prawosławny Sobór Narodzenia Pańskiego. Pierwsza z nich, zbudowana w stylu gotyckim, dominuje nad Starym Miastem, dzięki wysokiej dzwonnicy. Z dzwonami katedry wiąże się legenda, jakoby miały one zaczynać bić zawsze wtedy, kiedy obok kościoła przechodzi niewierna żona. Podobno taka pechowa kobieta mogła nawet skończyć żywot tragicznie, będąc wrzucona przez inne mieszkanki Rygi do Dźwiny. Ostrzegam - dla swojego bezpieczeństwa lepiej nie mijajcie świątyni w okolicach pełnej godziny zegarowej ;-).
Katedra protestancka w Rydze jest największą świątynią średniowieczną krajów bałtyckich. W jej wnętrzu znajdują się ogromne organy z XIX wieku.
Charakterystycznym budynkiem w panoramie miasta jest również kościół Świętego Piotra, ze strzelistą wieżą, na której znajduje się punkt widokowy. Na wieżę można dostać się schodami lub windą - codziennie, poza niedzielami, w godzinach 10-18. Kościół powstał w XIII wieku, po czym kilkukrotnie ulegał zniszczeniu i był odbudowywany, by do dzisiejszej postaci dojść w 1984 roku.
RYGA RATUSZOWA
Od kościoła Św. Piotra niedaleko do Placu Ratuszowego, przy którym znajduje się oczywiście ratusz oraz Dom Bractwa Czarnogłowych - holenderski budynek w stylu renesansowym, którego wnętrza można zwiedzać.
RYGA Z HISTORIĄ
Z nowszych obiektów w pobliżu Placu Ratuszowego warto zwrócić uwagę na Muzeum Okupacji, do którego wstęp jest bezpłatny (w sezonie otwarte w godzinach 11-18). Ekspozycja poświęcona jest okupacjom, jakim poddana była Łotwa w latach 1940-1991 i ukazuje tragiczne losy mieszkańców kraju. Do starszych dziejów miasta odwołują zwiedzających takie miejsca, jak Zamek, koszary Jakuba, czy Brama Szwedzka.
Hanzeatycką przeszłość miasta przypomina zabudowa kupiecka, której przykładem są Trzej Bracia - analogiczne do Tallińskich Trzech Sióstr budynki, powstałe w trzech różnych epokach i sąsiadujące ze sobą.
Z kupiecką przeszłością Rygi związany jest też motyw koci. Otóż w pobliżu Małej Gildii i Wielkiej Gildii, okazałych kamienic neogotyckich, znajduje się najbardziej znana kamienica secesyjna - Dom Kotów (Kaķu nams). Na dachu budynków znajdują się rzeźby kotów w charakterystycznej "wypiętej" pozie, która miała być podobno wynikiem frustracji właściciela kamienicy, za to, że nie chciano przyjąć do grona członków Wielkiej Gildii. Kierunek, w jakim ustawione są rzeźby, kolejny raz ma znaczenie - tym razem koty miały w zamierzeniu inwestora odwracać się do Gildii tyłem :). Czy ta historia jest tylko miejską legendą czy też ma w sobie coś z prawdy nie wiadomo, jednak na pewno miasto zyskało w ten sposób motyw, który przewija się na większości pamiątek.
Z kupiecką przeszłością Rygi związany jest też motyw koci. Otóż w pobliżu Małej Gildii i Wielkiej Gildii, okazałych kamienic neogotyckich, znajduje się najbardziej znana kamienica secesyjna - Dom Kotów (Kaķu nams). Na dachu budynków znajdują się rzeźby kotów w charakterystycznej "wypiętej" pozie, która miała być podobno wynikiem frustracji właściciela kamienicy, za to, że nie chciano przyjąć do grona członków Wielkiej Gildii. Kierunek, w jakim ustawione są rzeźby, kolejny raz ma znaczenie - tym razem koty miały w zamierzeniu inwestora odwracać się do Gildii tyłem :). Czy ta historia jest tylko miejską legendą czy też ma w sobie coś z prawdy nie wiadomo, jednak na pewno miasto zyskało w ten sposób motyw, który przewija się na większości pamiątek.
Będąc w mieście trzeba zapuścić się na spacer w okolice Elizabetes iela. Kamienice przy tej i okolicznych ulicach (m.in. Alberta iela, Strēlnieku ilela) są najpiękniejszymi okazami ryskiej secesji i zadziwiają detalami, zdobieniami oraz pastelową kolorystyką, w której często pojawia się błękit. Kolor ten z resztą dość intensywnie przewija się w miejskim krajobrazie Rygi.
RYGA PO ROSYJSKU
Chyba jednym z niewielu pozytywnych wpływów wschodu na Łotwę było zaszczepienie pewnych zwyczajów kulinarnych. I tak, dzięki temu, jedną z popularniejszych knajp w stolicy jest PELMENI XL, serwująca pieczone pierożki (podobno rodem z Syberii) z różnym nadzieniem - na przykład mięsem, twarogiem czy warzywami. Porcja 200-gramowa kosztuje 0,84 łata, a więc około 5 zł. W PELMENI można również spróbować tradycyjnej zupy łotewskiej - solanki (także rosyjskiego pochodzenia). I choć jedzenie i wystrój są raczej proste, to przy wysokich cenach w mieście jest to całkiem dobra opcja na ciepły posiłek (recenzje z Trip Advisor TUTAJ). Innym miejscem z tradycyjną kuchnią i przystępnymi cenami jest Lido - sieć restauracji, w których jedzenie sprzedawane jest na wagę (recenzje z Trip Advisor TUTAJ). Poza tym niestety ceny w Rydze nie należą do najniższych i nawet mój ukochany cydr w markecie był dużo droższy niż podobny w Tallinie.
RYGA Z CZARNĄ PORZECZKĄ
Poza zefirkami z Rygi warto przywieźć sobie (o ile nie lecicie z tylko bagażem podręcznym) Czarny Balsam Ryski (Rīgas Melnais balzams). Jest to trunek specyficzny, o wyraźnie ziołowym smaku, więc pewnie nie wszystkim będzie smakować. Balsam sprzedawany jest w ceramicznych butelkach, które nie przepuszczają światła słonecznego i nadają mu bardziej tradycyjnego wyglądu. My skusiliśmy się na wersję porzeczkową i powiem Wam, że na chłodne wieczory jest jak znalazł - mały shot rozgrzewa bardziej niż herbata ;).
RYGA ROWEREM
Będąc w mieście 1 maja byliśmy świadkami wielkiego przejazdu rowerzystów przez Starówkę. Okazuje się, że jest to tutaj początek sezonu rowerowego, choć wiele osób jeździ - mimo niskich temperatur - cały rok. W Rydze jest dużo ścieżek rowerowych, a tam, gdzie ich nie ma, można bezpiecznie poruszać się jezdnią. Starówkę można przejechać rowerem bez ograniczeń - na przykład korzystając z miejscowej wypożyczalni. Dla chętnych na dłuższe trasy też coś się znajdzie: przez stolicę prowadzą dwa europejskie szlaki rowerowe (EuroVelo, nr 10 – naokoło Bałtyku oraz nr 13 – „Żelaznej Kurtyny”).
RYGA Z SOLĄ MORSKĄ
Na koniec propozycja krótkiego wypadu z Rygi nad Bałtyk. Jeśli zapragniecie poczuć morską bryzę wybierzcie się do kurortu Jurmała, położonego około 10 km od Rygi. Dojechać tam można często kursującym pociągiem, startującym z dworca głównego (nie pamiętam ile dokładnie kosztowały bilety, ale nie była to kwota większa niż 20 zł w dwie strony w przeliczeniu). Jest to też ciekawa możliwość wycieczki rowerowej. Na miejscu spotkacie się z zupełnie innym niż w Rydze klimatem - spokojnym, nadmorskim, sanatoryjnym. Widoki i wypoczynkowa atmosfera bardzo przyjemnie, tylko temperatura i zimny wiatr psuły efekt.
Jak widzicie, stolicy Łotwy można próbować w co najmniej kilku wydaniach. Na poznanie miasta warto poświęcić dwa - trzy dni. Polecam skosztować i poszukać swoich sposobów na Rygę.
SMACZNEGO!
Na koniec propozycja krótkiego wypadu z Rygi nad Bałtyk. Jeśli zapragniecie poczuć morską bryzę wybierzcie się do kurortu Jurmała, położonego około 10 km od Rygi. Dojechać tam można często kursującym pociągiem, startującym z dworca głównego (nie pamiętam ile dokładnie kosztowały bilety, ale nie była to kwota większa niż 20 zł w dwie strony w przeliczeniu). Jest to też ciekawa możliwość wycieczki rowerowej. Na miejscu spotkacie się z zupełnie innym niż w Rydze klimatem - spokojnym, nadmorskim, sanatoryjnym. Widoki i wypoczynkowa atmosfera bardzo przyjemnie, tylko temperatura i zimny wiatr psuły efekt.
Jak widzicie, stolicy Łotwy można próbować w co najmniej kilku wydaniach. Na poznanie miasta warto poświęcić dwa - trzy dni. Polecam skosztować i poszukać swoich sposobów na Rygę.
SMACZNEGO!
Relacja jak zwykle świetna - zefirki postaram się skosztować, ale z tą katedrą to chyba trochę przesada. Największa z katedr republik bałtyckich to z pewnością, ale w Europie?
OdpowiedzUsuńDzięki za uwagę, rzeczywiście się zagalopowałam z tą Europą :). Pozdrawiam!
Usuńo! bardzo fajna formuła bloga, fanka citybreaków pozdrawia fankę citybreaków! (poznanianka poznaniankę, rowerzystka, rowerzystkę...). i też byliśmy w krajach nadbaltyckich simple expressem za 12 zł ;)
OdpowiedzUsuńmamy ten balsam w wersji 'brązowej' i muszę powiedzieć, że był nie do wypicia. mogę odstąpić buteleczkę :d
Brązowego nie próbowałam... i już nie chcę :D. Dzięki i również pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWybieram sie do Rygi. Dzięki za cenne uwagi.
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie :), udanego wyjazdu!
Usuń