Nawet najdłuższa podróż kiedyś się kończy. Dobrze jest wtedy mieć do kogo wrócić. Kogoś, kto choć w ułamku nie ogarnie twoich wrażeń, u kogo w międzyczasie nie wydarzyło się nic, czym mógłby tobie zaimponować. A jednak, ten z pozoru mało wnoszący w twoje intensywne życie ktoś stanowi pewną stałość, do której wraca się tak dobrze.
Kiedy wyjeżdżasz, to, co zostawiasz pozornie znika z twojej świadomości. Ilość informacji do przyswojenia, bodźców do odebrania i przetworzenia, wypiera z twojej głowy znane ścieżki, zakamarki, meble, postacie. Resetujesz umysł, chłoniesz nowe jak czysta kartka litery. Obserwujesz jak to samo życie, tą samą codzienność, te same poranki i popołudnia, można spędzać tak bardzo inaczej. Dajesz się temu porwać, odmieniasz swoje zwykłe 24 godziny.
To trochę jak pierwszy raz w supermarkecie. Dotąd kupowałeś jeden jogurt w osiedlowej mleczarni, teraz stoisz przed półką z jogurtami z całego świata, o smakach, jakich sobie wcześniej nie wyobrażałeś. Co wybrać? Im bardziej inaczej, niż to, co znane, tym lepiej. Jogurt o smaku jarmużu? Wegański deser z komosy ryżowej? A może napój jogurtowy z kocimiętką?
Czasem w tym smakowaniu coś, jakiś drobny detal, uruchomi skojarzenie z tym, co znane ci tak dobrze. Tak, jak zapach w tramwaju potrafi przywołać na myśl scenę z dzieciństwa. Po fascynacji różnicami, zaczynają cieszyć cię podobieństwa. Euforia nowym ustępuje. Zaczynasz je asymilować, tworzyć wewnętrzną mapę doświadczeń. To tu piłem świetną kawę, tu schowałem się przed deszczem, tu byłem na nudnej wystawie. Odkrywasz siebie gdzieś, gdzie nie było cię nigdy wcześniej. Tworzy się pomost, między tym, skąd i dokąd przyjechałeś. Jesteś nim ty sam, przeżywający podróż na swój unikatowy sposób.
Wracasz odmieniony. Z większą świadomością, szerszym spojrzeniem. W nowym kształcie. Co zobaczone, nie da się odwidzieć, co doświadczone nie da się odświadczyć. Dobrze, kiedy na miejscu czeka ktoś. Ten ktoś mówi byłem tu cały czas, niezmiennie, kiedy ty się zmieniałeś. Teraz fajnie, że jesteś - trochę ten stary i trochę ten nowy. Lubię cię również takiego, lubię cię zawsze. Aktualizuję swój kształt ciebie, nie upieram się przy tym, co było. Choć początkowo będę udawać obrażonego, tak naprawdę cieszę się, że chodzisz swoimi ścieżkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz