16 maja 2014

Uważaj na swoje marzenia, bo mogą się spełnić

Choć jestem matematycznie upośledzona, to pamiętam jeszcze ze szkoły coś takiego jak proporcje. I tak w moim życiu występuje proporcja odwrotna: im więcej w nim się dzieje, tym mniej dzieje się na blogu. A wszystko to przez kilka marzeń, które (nie)fortunnie kiedyś sformułowałam, a one śmią się teraz ziszczać. Co więcej, czuję, że marzenia nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa.
fot. Four Seasons Project
Zamarzyło mi się kiedyś podróżować, dużo. A potem - prowadzić bloga i o tym pisać. Nie wzięłam jednak pod uwagę tego, że im więcej się lata i jeździ, tym mniej czasu jest na pisanie o tym. Praktyka wygrywa z teorią, a cierpi na tym blog, za co mogę jedynie przepraszać. Nie mniej, zapewniam tych, którzy tu zaglądają, że kolejne relacje "się piszą", no i na swą kolej czeka też kilka wpisów z innych kategorii: kulinarnych, żywieniowych, a także - nie lubię tego słowa - lifestylowych

A czym zajmuję się ostatnio i jakie marzenia się realizują?
  • PODRÓŻE MAŁE I DUŻE - wszędzie tam, gdzie mnie nie było, jak choćby ostatnio - Wiedeń. Bardzo chciałam, aby mapa miejsc, które odwiedziłam, nie była tak niejednorodnie zakolorowana i pojawiły się też oznaczenia na innych niż Europa kontynentach. Marzyły mi się też jakieś super wakacje we wrześniu. Takie wiecie, na wypasie, ale niekoniecznie "na lenia". Taka "podróż życia". Kiedyś marzyły mi się też Indie. Bo dobre jedzenie, joga, piękne stroje [to było daaaawno]. Potem trochę to marzenie przegrało z racjonalizmem: przecież Indie są dalekie, niebezpieczne i brudne. O tym, jakie są, przekonam się już wkrótce - we wrześniu. Mój cudowny mąż zabiera mnie do tego nieprzewidywalnego kraju. W dodatku lecimy w świetnym towarzystwie. Ale to nie koniec. Kolejne loty też wskakują do kalendarza od czasu do czasu. Kijów, Stambuł, Oslo. Po cichu myślę, że na Nowy York i Australię też przyjdzie czas, chociaż w tym roku może już nie być na to urlopu ;-). 
  • MUFFINKARNIA - póki co, w formie pop-upowej, spontanicznej, nieformalnej, jednak Dolina Muffinków rozkwita.  Jutro po raz czwarty bierzemy udział w Restaurant Day, ale też coraz częściej jesteśmy zapraszani na inne imprezy, takie jak Ulica Książek na Świętym Marcinie. Chciałam to ostatnie wydarzenie opisać i pokazać Wam parę zdjęć, ale muszę wracać do kuchni i tworzyć asortyment na jutro. Swoją drogą - zapraszam Was serdecznie!
  • DOBRE ŻYCIE - najbardziej ogólnie, bo najbardziej osobiście. Dużo dobrego wokół mnie i we mnie, w tym na przykład zmiana diety i stylu życia. No i w końcu chodzę na siłownię! Kolejne marzenie zaliczone, a właściwie: "w toku" :-).
To tyle, ale ciąg dalszy nastąpi. Marzeniowy, życiowy i blogowy. A co u Was dobrego ostatnio? I co Wam się po cichu albo całkiem głośno marzy?

1 komentarz:

  1. marzenia po to są, aby je realizować :D na wrzesień miało być GRUUUUBO, no to jest! :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...