Były już z nami w Londynie, Tallinie i wielu innych miejscach. Szybko się je robi, a potem wygodnie i chętnie zjada - w samolocie czy podczas zwiedzania. Bezglutenowe, bezcukrowe i bezproblemowe. Ze wszystkich muffinów są moimi ulubionymi, dlatego to właśnie od nich zaczynam nową, zapowiadaną jakiś czas temu kategorię wpisów - JEDZENIE.
BANANOWE MUFFINY Z DAKTYLAMI
SKŁADNIKI
(na około 12 sztuk)
- 2 średnie jajka (lub 3 małe)
- 3 mocno dojrzałe banany (ok 270 g)
- 85 g mąki kukurydzianej
- 85 g mąki ryżowej
- 50 g oliwy z oliwek
- 6 szt. suszonych daktyli (ok 50 g)
- 1 łyżeczka bezglutenowego proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
- opcjonalnie 1-2 łyżki wody
WYKONANIE
1. Banany rozgnieć praską do ziemniaków lub po prostu widelcem.
2. Do bananowej papki dodaj jajka i oliwę, wymieszaj.
3. W osobnym naczyniu wymieszaj suche składniki: obie mąki, proszek do pieczenia, sodę.
4. Dosyp składniki suche do mokrej masy i krótko wymieszaj, aż do połączenia składników. Jeśli ciasto jest zbyt gęste (zależy to od stopnia dojrzałości bananów), dodaj odrobinę wody.
5. Daktyle pokrój na mniejsze kawałeczki, dorzuć do masy, wymieszaj.
6. Ciasto wyłóż do foremek (najlepiej sprawdzają się tu silikonowe, bez papierowych papilotek) do 3/4 wysokości.
7. Piekarnik nastaw na górną i dolną grzałkę, nagrzej do temperatury 180°C.
8. Muffinki piecz przez około 25-30 minut, do ładnego zrumienienia.
KOMENTARZ
Dlaczego te muffiny lubię najbardziej? Po pierwsze dlatego, że przepis jest prosty i należy do tych, które naprawdę trudno zepsuć. Te maleństwa cierpliwie znoszą wszystko. Kiedyś trochę za długo przytrzymałam je w piekarniku, lekko się zwęgliły na wierzchu, ale i tak były megasmaczne :-). Po drugie, długo zachowują świeżość, można je zamrozić i kiedyś, w czarnej godzinie, będą jak znalazł. Po trzecie: dobry skład. Nie potrzebują cukru, są słodkie dzięki bananom i daktylom. Można szamać bez wyrzutów sumienia :-).
To co, zabierzecie je gdzieś ze sobą?
super przepis! wlasnie czasem trudno jest dobrze i zdrowo sie odzywiac w podrozy, zwlaszcza gdy zlapie maly glod. ja czasem biore ze soba batoniki z otrebow ale te muffinki sa duzo latwiejsze chyba.. musze wyprobowac.
OdpowiedzUsuńBatoniki z otrębów też brzmią dobrze, ale te muffiny robi się na prawdę ekspresowo. Szybciej niż pakuje się walizkę ;-). Daj znać jak wyszły - jeśli się zdecydujesz!
UsuńZabieram się zaraz za pieczenie i te muffinki będą mi towarzyszyć w dalszych podbojach Amsterdamu :D Dziękuję za przepis! :)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak wrażenia - z muffinów i z Amsterdamu :-)
Usuńnie przepadam za tymi muffinami, jakoś nie mogę się przekonać do takich alternatyw klasycznych czekoladowych, pełnych mąki i cukru :)
OdpowiedzUsuńdobry blog się zapowiada z tego co widze, moje klimaty:D
Dla każdego coś innego, mi pasuje, że są mało słodkie. A na blogu witam i zapraszam - będę też zaglądać do Ciebie, bo też jest bardzo ciekawie :-).
UsuńDziękuje za ten przepis! Muffinki wyszły mega, pierwszą zjadłam jeszcze gorącą, prosto z piekarnika ;) Aga, muszę to ogłosić światu: jesteś moja Muffinkowa Królową!
OdpowiedzUsuńDzięki Marta, cieszę się, że przypasowały! :-). Gdzie w końcu dorwałaś mąkę ryżową? A przepisy będą kolejne, dopiero się rozkręcam ;-).
UsuńW sieciowce Organic, okazalo sie mam tuz pod pracą :P takie cuda tam maja! Uzupelnilam zdrowa szufladę i moge czekać na kolejne przepisy :) mam nadzieje że planujesz kolejne bezglutenowe desery bo tych najwiecej mi trzeba w fazie adaptacyjnej ;) a co do samych muffinek to bałam się ze będą za bardzo bananowe i za mało słodkie.. a sa idealne! O mhmm.. :D
Usuń