Jestem miła i grzeczna. Czasem za bardzo. O ile nie mam problemu z odmawianiem zaproszeniom na pokazy garnków, pościeli czy braniu "ekstra" kredytów, tak kiedy mam domagać się swoich praw jako konsumentka, przerost empatii często utrudnia mi sprawę. Myślę sobie, że przecież po drugiej stronie słuchawki jest człowiek, który ma swoje problemy, który tylko pełni określone zadanie, reprezentuje firmę i musi działać zgodnie z jej procedurami. Szanuję konsultantów i to, że każdego dnia rano maja siłę przyjść do tak niewdzięcznej pracy. Szanuję jednak też siebie i swój czas, a tym razem moje granice wyrozumiałości zostały naruszone.
fot. gratisography.com |
Opowiem Wam to w dużym skrócie, ale jednak opowiem. Czuję, że tego potrzebuję - z dbałości o swoje zdrowie psychiczne i z jakiegoś dziwnego poczucia misji. Bo tak się Klientów nie traktuje, nawet Klientów tanich linii.
ZAPOWIADAŁO SIĘ DOBRZE
Kiedy w maju 2014 kupiliśmy bilety do Tel-Avivu na styczeń 2015 cieszyłam się jak dziecko. Kierunek, który marzył mi się od dawna. To wybrzeże, te wege knajpki, ten luz. Czułam, że będzie super.
WYSZŁO GORZEJ
W sierpniu 2014 dostałam maila, że lot w jedna i druga stronę został anulowany. Rzekomo ze względu na bezpieczeństwo, chociaż trudno przewidzieć jaka sytuacja będzie w danym kraju za 5 miesięcy. Wizzair chyba też był dobrej myśli, bo wkrótce loty wznowił, tylko w gorszym rozkładzie tygodniowym (nie na weekend), przez co musieliśmy zrezygnować i w nowym roku prosić o zwrot pieniędzy. I wtedy się zaczęło.
...ALBO JESZCZE GORZEJ
1. Kontaktuję się z konsultantem Wizza w sprawie otrzymania zwrotu pieniędzy. Podczas
rozmowy zastrzegam, aby zwrot był dokonany na inne niż podczas rezerwacji
konto, ponieważ w międzyczasie zakończyła się współpraca linii z CitiBankiem,
przez co wcześniejszy rachunek przestał istnieć. Zostaję poinformowana, że pieniądze
za bilety wkrótce zostaną zwrócone na nowe, wskazane przeze mnie konto.
2. Po dwóch tygodniach (czekałam grzecznie),
nie otrzymując zwrotu, kontaktuję się z telecentrum ponownie. Okazuje się, że całość
kwoty nie mogła być przelana na konto, ponieważ przy rezerwacji
częściowo korzystałam ze środków z konta Wizz. Przez okres dwóch tygodni od mojego wcześniejszego telefonu nikt ze strony
Wizza się ze mną w tej sprawie nie skontaktował i nie wiem jak sprawa by się zakończyła
gdybym jej nie pilnowała. Zapewniono mnie, że otrzymam zwrot
analogicznie do płatności: środki z konta Wizz wrócą na to konto, a pieniądze
na konto bankowe. OK, pretty fair.
3. W następnym tygodniu, w trakcie którego miała nastąpić płatność, pieniędzy nadal
nie otrzymałam (chociaż wróciły środki Wizz). Wykonuję telefon do telecentrum
i dowiaduję się, że pieniądze zostały przelane tydzień wcześniej na konto, z
którego płaciłam przy rezerwacji (nie na konto, które wskazywałam do zwrotu
wcześniej). Dziękuję miłemu Panu za rozmowę, myśląc, że może rzeczywiście nie zauważyłam przelewu, albo że sprawdzałam na jeszcze innym koncie. Zerkam w historię transakcji,
niestety pieniędzy nadal nie ma i nie było.
4. Kolejny telefon do Wizza, znów tłumaczenie konsultantowi
o co chodzi, kolejny stracony czas. Konsultant mówi, że pieniądze trafiły na nieistniejący rachunek w CitiBanku i że w mojej
gestii jest wyjaśnienie z bankiem gdzie się teraz znajdują. Zapewnia,
że na pewno trafiły na bankowy „rachunek operacyjny”, kiedy ja sugeruję, że zapewne wróciły do nadawcy. Moja
irytacja wzrasta z każdą z kolejnych traconych minut, ale postanawiam wykazać
jeszcze trochę dobrej woli i skontaktować się z
CitiBankiem.
5. Dzwonię do banku. Miła Pani mówi mi, że w przypadku
nieistniejącego konta, pieniądze wracają do nadawcy i że nic takiego jak „rachunek operacyjny” nie funkcjonuje. Na moja prośbę weryfikuje historię konta
nieistniejącego (bank ma do niego nadal dostęp) oraz aktualnego i potwierdza
brak wpływu ze strony Wizzaira w jednym i drugim miejscu. Poleca, abym zwróciła się do Wizzair, ponieważ to do
nich wróciły środki :-).
6. Kolejna rozmowa z konsultantem Wizz, kolejna weryfikacja,
wyjaśnianie sprawy, muzyczka na czekanie i tracenie czasu.
Miły Pan przekonuje, że na pewno pieniądze ma bank i że tamtej miłej Pani nie chciało się
sprawdzać na „rachunku operacyjnym”. Tu moja cierpliwość się wyczerpuje. Mam ochotę się popłakać albo rzucić telefonem. Zamiast tego przypominam sobie, że jestem miła i z cała empatią mówię miłemu Panu co myślę o tym wszystkim. Mówię, że wiem, że to nie jego wina, ale tym bardziej nie moja i że chcę po prostu moich pieniędzy z powrotem.
Cały czas będąc miła dziękuję za rozmowę i czym prędzej piszę reklamację, ponieważ "procedury" telecentrum tutaj się kończą, trzeba przejść na komunikacje pisemną. Żegnaj muzyczko na czekanie, żegnaj kojący tonie głosu anonimowych miłych Pań i Panów.
CIĄG DALSZY NASTĄPI
Czy oczekując, że po prostu dostanę przelew na właściwe konto żądam zbyt wiele? Nie interesuje mnie trudna relacja Wizza z CitiBankiem. Zabrali mi fajny wyjazd, niech nie zabierają mi więcej mojego czasu i nerwów. Bo przestanę być miła.
Tymczasem nadal czekam. Jeszcze kilka tygodni i stuknie nam rocznica od zakupu biletów, może jakieś kwiatki przyślą :-).
...
EDIT 01.03.2015
W urodziny życzenia się spełniają. Po tym, jak kilka dni temu otrzymałam odpowiedź na reklamację, z potwierdzeniem przelewu na nieistniejące konto, ręce mi opadły. Pojawił się stan wyuczonej bezradności - skoro nie działa nic, co robię, chyba nie ma sensu walczyć. Przecież wiem, że przelali na nieistniejące konto - potwierdzenie nie wnosiło nic do sprawy. Zbierałam siły, by odpisać i poprosić o ponowne przeczytanie mojego wniosku, tym razem ze zrozumieniem. Już chciałam dziś to zrobić, kiedy stwierdziłam, że sprawdzę nowe konto. I co? Szok. Kasa wpłynęła :-). I żyli długo i szczęśliwie - przynajmniej do kolejnej podobnie absurdalnej akcji :-).
Dzięki za wsparcie!
...
EDIT 01.03.2015
W urodziny życzenia się spełniają. Po tym, jak kilka dni temu otrzymałam odpowiedź na reklamację, z potwierdzeniem przelewu na nieistniejące konto, ręce mi opadły. Pojawił się stan wyuczonej bezradności - skoro nie działa nic, co robię, chyba nie ma sensu walczyć. Przecież wiem, że przelali na nieistniejące konto - potwierdzenie nie wnosiło nic do sprawy. Zbierałam siły, by odpisać i poprosić o ponowne przeczytanie mojego wniosku, tym razem ze zrozumieniem. Już chciałam dziś to zrobić, kiedy stwierdziłam, że sprawdzę nowe konto. I co? Szok. Kasa wpłynęła :-). I żyli długo i szczęśliwie - przynajmniej do kolejnej podobnie absurdalnej akcji :-).
Dzięki za wsparcie!
Niestety zabrali Ci też sporo kasy za połączenia z ich telecentrum :( Trzymam kciuki i życzę powodzenia!
OdpowiedzUsuńDzwoniłam na jakiś nr specjalny przy anulacjach i podobno jest w cenie normalnego stacjonarnego. Tak mnie też zapewniał miły Pan, podobnie jak o innych rzeczach :-]. Okaże się przy rachunku :(. Dzięki za wsparcie!
UsuńNo to całe szczęście, że chociaż z tym numerem nie przegieli... Mnie pewnie czeka z nimi przeprawa gdy Ławicę zamkną ;/ Akurat mam lot i oczywiście nie wiem co będzie się działo... Przecieraj szlaki i pij melisę na zdrowie! ;)
UsuńRzeczywiście, będzie jazda przez Ławicę. Co za ludzie. Co tam melisa, na takie akcje to już Persen Forte :D
Usuńtez mnie wkurza ze jestem za mila i co ciekawe, jak raz czy dwa zrobilam awanturę to migiem udalo mi się zalatwic to co chcialam. jak obserwuje w pracy, jestes cicho - nie załatwisz. grozisz skargami - zalatwione, chociaż nie masz wszystkich dokument.
OdpowiedzUsuńa tak btw, wczoraj zalozyli mi gips na noge i nie wiem co z gruzja ;) ale tu juz chyba zwrot nam sie od wizza nie należy ;)
Czyli jednak, trzeba "z ryjem". Szkoda. Noga złamana?!?!? Jakie rokowania? Kurcze no, czyli jednak nie mieliście jechać na ta Śnieżkę...
Usuńnoga zlamana w drodze do pracy wczoraj rano ;) rokowania takie ze jestem na 3 tygodnie opakowana w gips.
UsuńCooooooooooo?! Masakra jakaś, przecież ani śniegu ani nic. Heh.
UsuńNiestety, życie mnie nauczyło że nawet pisemna prośba o zwrot środków na rachunek inny niż ten z którego była płatność to zbyt wiele :\ nie tylko linie lotnicze maja z tym problem, sklepy internetowe również ;) i sytuacja taka sama jak w Twoim wypadku. Pocieszajace jest to ze pieniądza w każdym wypadku się odnalazly, jednak wymagalo to dużo czasu i cierpliwości :\ a jeżeli chodzi o zwroty Wizz, polecam zwrot całej kwoty na konto Wizz, zwracają 120% a wiadomo ze jakieś bilety prędzej czy później się trafią ;))
OdpowiedzUsuńNo to jest jakaś kpina. Zwłaszcza, że ta zmiana konta to przez nich, bo przestali działać z CB. Heh. Chcieliśmy odzyskać kasę, by też rozliczyć się z innymi osobami, którym kupowaliśmy bilety. Teraz wiem, że to był duży błąd :(.
UsuńTrzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie sprawy. Mam nadzieję, że za jakiś czas będziesz mogła serwować tę historię jako żart!
OdpowiedzUsuńA przypadłość z byciem zbyt uprzejmym znam aż za dobrze - jak można to zminimalizować?
Dzięki dzięki! No, liczę że się zreflektują i kasa wróci. Najlepiej z ustawowymi odsetkami za zwłokę ;) ;) ;). Przypadłość jest chyba nieuleczalna. Mówi to psycholog. Najlepiej chyba właśnie wystawiać się na tego typu akcje, bo może w końcu coś w człowieku pęknie i walnie pięścią w stół :].
UsuńCzyli jednak są ciemne strony CityBreak-owania :)
OdpowiedzUsuńBywają, niestety. Co zrobić :]
OdpowiedzUsuńWszędzie zwrot pieniędzy odbywa się w opisany tutaj sposób. Takie działania powinny być wykonywane automatycznie, a jak zawsze nikt niczego nie ogarnia.
OdpowiedzUsuńTo moja pierwsza tego typu sytuacja. Dobra wieść jest taka, że pieniądze pojawiły się w końcu na koncie :-) :-) :-)
UsuńWizzair - to oszuści bazujący na infolinii (5 zł/minuta)
OdpowiedzUsuńNa infolinii i awariach systemu lub zwykłych literówkach mają znacznie więcej niż za bilety.