Tak, przyprawy to moje ulubione pamiątki z podróży. Równa się z nimi tylko lokalna czekolada, no i klasyka gatunku - magnes na lodówkę dla rodziców. Bez przypraw da się jeść, bez podróży da się żyć, ale w jednym i drugim przypadku będzie mdło i bez smaku. W efekcie połączenia moich dwóch pasji, czekolady i podróży, powstał ten przepis: brownie, wzbogacone o różowy pieprz przywieziony ze Stambułu, na którego wykorzystanie szukałam pomysłu. Wyszło słodko, ale z nutką nieoczywistości. Zupełnie jak na kilkudniowym urlopie w jakimś intrygującym mieście.
Jeśli byłabym skazana na śmierć i miałabym podać jaki jest moje życzenie co do ostatniego posiłku, na pewno byłoby to brownie. Nie murzynek czy inne puszyste ciasto kakaowe, ale na maksa ciężkie, zakalcowate, wręcz "gliniaste" brownie z ilością czekolady przekraczającą ludzkie pojęcie i możliwości układu trawiennego. Ostatni posiłek je się raz w życiu, ale na brownie na szczęście pozwalam sobie częściej. Jeśli czekolada i Waszym sercom jest bliska, polecam ten przepis. W mojej ocenie wychodzi tak, jak powinno. A różowy pieprz można kupić też w naszych sklepach (lub pominąć, jeśli nie będzie Wam się chciało szukać).
BROWNIE Z RÓŻOWYM PIEPRZEM (BEZGLUTENOWE)
(proporcja na formę do tarty o średnicy 24 cm)
SKŁADNIKI
- 200 g czekolady gorzkiej (dwie tabliczki),
- 2 łyżki kakao (a co!),
- 150 g masła,
- 150 g cukru,
- 100 g migdałów (lub mąki migdałowej),
- 5 dużych jajek,
- płaska łyżka różowego pieprzu (bez niego będzie bardziej klasycznie),
- kropla aromatu migdałowego,
- mile widziane: maliny, najlepiej mrożone.
WYKONANIE
1. Czekoladę oraz masło rozpuścić w kąpieli wodnej lub bardzo delikatnie w garnku.
2. Migdały zmielić w młynku do kawy - nie za długo, by nie powstało masło migdałowe (można również użyć gotowej maki migdałowej), pod koniec mielenia dosypać cukier, aby troszkę go rozkruszyć.
3. Jajka ubić mikserem przez na puszystą masę
4. Do masy dodać cukier ze zmielonymi migdałami oraz kakao i wymieszać.
5. Dolać rozpuszczoną i przestudzoną czekoladę z masłem oraz kroplę aromatu.
6. Dokładnie wszystko wymieszać (na końcu dodać zamrożone maliny, jeśli się na nie zdecydujemy oraz połowę łyżki zmielonego różowego pieprzu).
7. Wylać masę do formy, najlepiej silikonowej (na wierzchu posypać resztą różowego pieprzu).
8. Piec w temperaturze 200 stopni około 15-20 minut. Ciasto nie może być upieczone do tzw. suchego patyczka - musi pozostać mokre i zakalcowate, taki jego urok :-).
KOMENTARZ
Przy tym smaku i konsystencji wszelkie słowa są zbędne, najlepiej po prostu spróbować. No i oczywiście wyszukiwać wielu okazji do przyprawowych zakupów, w różnych częściach Świata. Już teraz jestem ciekawa do czego zainspiruje mnie letnia podróż do Chin :-).
Ja rowniez przywoze przyprawy z roznych podrozy. Dwa tygodnie temu wrocilam ze Stambulu i juz mam nowe zapasy zakupione na Bazarze Egipskim:) Dlatego czekam na wpis z tego miasta kontrastow, bo widze, ze nie ma go na blogu:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZnowu utonęłam w fotkach, które przez blogger lądują się wieki, ale Stambuł jest na tapecie :-). Dzięki za komentarz i pozdrawiam również!
Usuń