W moim marzeniu o własnej restauracji bynajmniej nie czuję się odosobniona. Nie wiem czy to kwestia tego, że podobni kumplują się z podobnymi, czy jakaś podświadoma uniwersalna potrzeba karmienia innych (Panie Freud, co Pan na to?), ale zdanie "zawsze chciałem mieć własną knajpę" słyszałam od różnych osób z mojego otoczenia wielokrotnie. Jest marzenie, jest pomysł, jest energia - więc dlaczego by nie przejść do działania?
Kapitał, lokal, sanepidy, pozwolenia i podatki. Tak można by streścić główne obawy, związane z przekształceniem własnej wizji gastronomii w rzeczywistość. Tymczasem ktoś, kiedyś, w Finlandii, być może odkopując swój rower spod śniegu, zadał trochę głośniej niż inni pytanie: a gdyby tak ustanowić jeden dzień, w którym każdy mógłby otworzyć własną restaurację? Bez wielkich pieniędzy i stosu dokumentów. I jak pomyślał, tak zrobił, dzięki temu od kilku lat mamy w Europie coś takiego jak Restaurant Day.
TAK, BO...
Idea jest prosta. Wraz z przyjaciółmi wymyślasz jednodniową restaurację. Wybierasz jej nazwę, umiejscowienie (przestrzeń bardzo publiczna, jak skwer, lub bardzo prywatna, jak Twoje mieszkanie), a następnie zgłaszasz na stronie Restaurant Day (o, TUTAJ). Podajesz szczegóły, zapraszasz znajomych, a oni swoich znajomych i innych, a potem wraz ze współorganizatorami przygotowujecie dania, które we wskazanym odgórnie dniu (zwykle raz na 3 miesiące), serwujecie Klientom. Potrawy sprzedawane są po cenach symbolicznych, bo nie o zarobek, a o świetną zabawę tu chodzi. I taka jest w rzeczywistości, dlatego też w listopadzie drugi raz biorę udział w tym fantastycznym wydarzeniu.
Idea jest prosta. Wraz z przyjaciółmi wymyślasz jednodniową restaurację. Wybierasz jej nazwę, umiejscowienie (przestrzeń bardzo publiczna, jak skwer, lub bardzo prywatna, jak Twoje mieszkanie), a następnie zgłaszasz na stronie Restaurant Day (o, TUTAJ). Podajesz szczegóły, zapraszasz znajomych, a oni swoich znajomych i innych, a potem wraz ze współorganizatorami przygotowujecie dania, które we wskazanym odgórnie dniu (zwykle raz na 3 miesiące), serwujecie Klientom. Potrawy sprzedawane są po cenach symbolicznych, bo nie o zarobek, a o świetną zabawę tu chodzi. I taka jest w rzeczywistości, dlatego też w listopadzie drugi raz biorę udział w tym fantastycznym wydarzeniu.
WSZYSCY MAJĄ KNAJPĘ, MAM I JA
O Restaurant Day i o Dolinie Muffinków pisałam już w TYM poście. Tym razem, już 16.11. muffinkarnia rusza z jeszcze większą siłą, bardziej rozbudowaną ofertą i w lepszej lokalizacji. Zapraszam Was do zgłaszania swojego udziału w wydarzeniu fejsbukowym (TYM właśnie), a także sprawdzenia organoleptycznie jak sobie poradziliśmy z misją stworzenia wyjątkowych muffinów. Potrzebujecie dodatkowej motywacji? Proszę bardzo: na hasło CITY BREAK PO POLSKU, przy zakupie min. jednego muffina wybrany gorący napój za pół ceny (a w połowie listopada może już być zimno). Jeśli nie będziecie w tym czasie w Poznaniu czy w Polsce - koniecznie sprawdźcie jakie restauracje powstaną obok Was. A może też otworzycie restauracje? W każdym razie: SMACZNEGO!
Posiadanie własnej restauracji to duży obowiązek i sporo pracy. Każdy kto chce prowadzić działalność gastronomiczną musi się z tym liczyć. Ja sam robię sporo dla własnej knajpy, menager jest moim dopełnieniem. Ostatnio znalazł bluzy kucharskie w https://horecapolska.pl/bluzy-kucharskie bo tego nam brakowało do ubioru kucharzy, a przy tym jeszcze dokupiliśmy w Horeca inny asortyment. Na mojej głowie jest z kolei podpisanie umowy z dostawcami. Na szczęście nasz region jest bogaty w dobre produkty więc nie będzie z tym problemu. Na początku października zaczynamy z restauracją.
OdpowiedzUsuń